Menu Zamknij

Nadgodziny w faktach i wyobrażeniach

Dla pojedynczego policjanta ogarnięcie wszystkich zmian, jakie zachodzą w policyjnych przepisach wydaje się raczej niemożliwe, a może nawet i bezsensowne. W końcu nie po to mamy piony, wydziały, czy wyspecjalizowane komórki, żeby każdy policjant zamartwiać się musiał np. o znajomość nowelizacji instrukcji dochodzeniowo śledczych i wiedzieć jednocześnie ile punktów karnych wpisuje się za wymuszenie pierwszeństwa na tramwaju. Co innego, jeśli chodzi o przepisy kształtujące policyjne uprawnienia, jak np. płatne nadgodziny. Tu każdy wydaje się być ekspertem. Ale czy na pewno?

Temat płatnych nadgodzin przetoczył się przez fora policyjne chyba we wszystkich możliwych konfiguracjach. Dyskutowano o nich przed uchwaleniem zmiany, dyskutowano po jej uchwaleniu. Wydawało się, że w tej sprawie wyjaśniono już wszystko. A jednak… Pojawiające się nieporozumienia świadczą, że niestety jest inaczej. Wątpliwości formułują i przełożeni, i podwładni. Przełożeni (oczywiście niektórzy) uważają, że nadrzędnym celem znowelizowanego systemu jest ograniczenie płatnych nadgodzin do minimum, a podwładni (też oczywiście niektórzy) – że system po raz kolejny ich oszukał. Kto ma rację? Na szczęście nikt! Szukając wyjaśnień na myśl przychodzi stare i niezbyt eleganckie powiedzenie, że z racją bywa trochę tak, jak z pewną częścią ciała – każdy ma własną. W dodatku bez lustra nie ma szans dobrze się jej przyjrzeć. A jeśli funkcję lustra porównamy ze znajomością przepisów, okazuje się, że krytycy systemu z lustra nie korzystali, albo przystawili je nie tam gdzie trzeba.

O czym należałoby wiedzieć?

O tym, że dla „szczęśliwych” posiadaczy dodatku funkcyjnego nowe przepisy są krzywdzące wiadomo nie od dzisiaj. NSZZ Policjantów nie zgadzał się i wciąż nie zgadza na usunięcie policjantów funkcyjnych z grona uprawnionych do rekompensaty pieniężnej za nadgodziny. W ten sam sposób Związek podchodzi do długości okresu rozliczeniowego przekonując, że okres kwartalny jest korzystniejszy od półrocznego, na co zwrócono uwagę już w trakcie podpisywania Porozumienia z dnia 8 listopada 2018 r. Zapisano tam w sposób wyraźny, że sześciomiesięczny okres rozliczeniowy będzie obowiązywał tylko w roku 2019. Jest więc oczywiste, że Związek dążyć będzie do usunięcia wszystkiego tego, co nie zgadza się z oczekiwaniami policjantów i z zapisami Porozumienia. Trzeba jednak podkreślić, że felerność dwóch zapisów kwalifikujących się do zmiany nie jest problemem najważniejszym. Okazuje się, że najważniejsze jest stosowanie przepisów. Nikt bowiem nie zaprzeczy, że przepisy w sensie formalnym zmieniły się na korzyść. Jedyne co się nie zmieniło, to mentalność osób, które je stosują. I tu trzeba bardzo wyraźnie podkreślić, że zdecydowana większość przełożonych prawidłowo odczytała sens nowelizacji i nie widzi problemów w godzeniu interesu służby z interesem policjantów. To samo można powiedzieć o większości policjantów, którzy zdają sobie sprawę, że odpłatność za nadgodziny nie jest podstawową formą rozliczenia, a więc udzielane przez przełożonych wolne, nie kojarzy im się z zamachem na to uprawnienie.

Podejmując próbę uporządkowania tych kilku czynników, które przysparzają najwięcej kłopotów, warto zacząć od generalnego założenia, że odpłatność za nadgodziny wprowadzono przede wszystkim po to, by zrekompensować obciążenia wynikające z braków kadrowych i zapewnić właściwe proporcje pomiędzy interesem policjantów, a interesem służby.

Pamiętamy, że potrzeby służby przed nowelizacją wyraźnie górowały nad interesem policjantów. Mimo że liczba nadgodzin biła rekordy, nikt się tym specjalnie nie przejmował, bo przecież za nadgodziny nie trzeba było płacić. Po nowelizacji sytuacja uległa zmianie. Nie chodziło jednak o to, by teraz górę wziął interes policjantów. Chodziło o to, by zadania stojące przed Policją mogły być realizowane z zachowaniem większego szacunku do uprawnień przysługujących policjantom, by policjantom zapewnić tyle wolnego, ile gwarantuje ustawa, by magazyny pełne nadgodzin zaczęto wreszcie opróżniać. Z tego właśnie powodu tygodniowy wymiar nadgodzin nie może przekroczyć 8. godzin. Są tu oczywiście wyjątki, ale w ujęciu całego okresu rozliczeniowego tych 8. godzin przekraczać się nie powinno.

Co mamy w zamian? Za wypracowane nadgodziny przysługuje czas wolny, który – co do zasady – wykorzystać należy w bieżącym okresie rozliczeniowym. Po okresie rozliczeniowym też można dostać wolne, ale trzeba napisać wniosek w terminie 10. dni od zakończenia tego okresu. W przypadku pierwszego okresu rozliczeniowego, termin ten upłynął 10 stycznia 2020 r.

Nowym elementem systemu, o którym z powodów zrozumiałych mówi się zdecydowanie najwięcej i najwięcej gromadzi się wokół niego pytań i nieporozumień, jest rekompensata pieniężna w zamian za wypracowane nadgodziny. Ale tylko za te nadgodziny, których w czasie trwania okresu rozliczeniowego nie udało się zwrócić w naturze. Nowy mechanizm finansowy powstał tu po to, by wzmocnić egzekwowalność podstawowego uprawnienia, czyli prawa do zwrotu nadgodzin w naturze. Presja finansowa miała sprawić – i sprawiła – że przełożeni do nadgodzin zaczęli podchodzić zupełnie inaczej niż w starym systemie. O wspierającym charakterze rekompensaty pieniężnej świadczy także to, że wyprowadzono ją poza okres rozliczeniowy. To właśnie z tego powodu wolne za nadgodziny odebrać można w trakcie okresu rozliczeniowego, a pieniądze – dopiero po jego zakończeniu. Wolne otrzymywane po okresie rozliczeniowym stanowi wyjątek i wiąże się – jak już wspomniano – ze złożeniem pisemnego wniosku.

Na kanwie przypadków wskazujących, że nie wszystkie elementy systemu przełożeni odczytują prawidłowo warto się zastanowić, dlaczego okresy rozliczeniowe wyrażono za pomocą dat (1 stycznia – 30 czerwca, 1 lipca – 31 grudnia). Trywialna odpowiedź – żeby wiedzieć kiedy dany okres konkretnie się rozpoczyna i kiedy się kończy – niewiele wyjaśnia. Bardziej chodzi tu o zwrócenie uwagi na to, co z tych przepisów wynika w sposób pośredni.

A wynika np. to, że ciężar gospodarowania nadgodzinami (nie mylić z odpowiedzialnością za organizację służby) nie spoczywa wyłącznie na barkach przełożonych. Przełożeni rzeczywiście decydują o rozliczeniu nadgodzin w sensie udzielania wolnego, ale tylko w trakcie trwania okresu rozliczeniowego. Przez 10 dni od jego zakończenia o losie nadgodzin decydują wyłącznie podwładni. Decydują o tym, czy chcą rekompensatę pieniężną, czy może rekompensatę w naturze. Jeśli wybrali pieniądze, nie muszą nic robić, jeśli wolne – złożyć muszą wniosek. Po upływie 10. dni od zakończenia okresu rozliczeniowego, na sposób rozliczenia nadgodzin wpływu już nie ma ani przełożony, ani „szczęśliwy” ich posiadacz. Za wszystko co nie zostało oddane w naturze trzeba po prostu zapłacić. Rolą przełożonych w trakcie okresu rozliczeniowego jest pogodzenie potrzeb służby z potrzebami podwładnych. Jak wiemy, każda z tych potrzeb obwarowana jest przepisami i czasami nie łatwo temu wszystkiemu sprostać. Związkowi zależy głównie na tym, by wniosek o zwrot nadgodzin w naturze był efektem nieprzymuszonej woli, i żeby po okresie rozliczeniowym nie „mieszać” w nadgodzinach z minionego okresu rozliczeniowego, bo nie ma do tego żadnych podstaw.

Brzmi to dość jasno, ale policjanci i tak się skarżą, bo niektórzy przełożeni uważają, że im więcej nadgodzin za które trzeba zapłacić, tym gorzej. I tak naprawdę nie wiadomo czy chodzi o to, że przełożeni nie korzystają z płatnych nadgodzin, czy może o to, że duża liczba nadgodzin może być kojarzona przez wyższych przełożonych ze złą organizacją służby i deficytem kompetencyjnym. W cieniu tego typu dylematów rodzą się domysły, że w systemie brakuje pieniędzy, albo ktoś z „góry” (Komendant Główny lub wojewódzki) naciska, by tych nadgodzin było jak najmniej.

Czy w systemie brakuje pieniędzy?

Omawiana nowelizacja pociągnęła za sobą skutki finansowe dla Budżetu Państwa w części 42 – Sprawy wewnętrzne. Suma o jaką zwiększył się w tym zakresie budżet Policji opiera się na założeniu, że w ciągu roku policjanci wypracują 4 295 100 nadgodzin. Tyle nadgodzin policjanci wypracowali w roku 2014. Dlaczego oparto te założenia na danych sprzed 6. Lat, dokładnie nie wiadomo. Dobra wiadomość jest jednak taka, że nadgodzinami nikt specjalnie się wówczas nie przejmował, wobec czego przyjęta w ocenie skutków regulacji wartość znajdzie swoje pokrycie w rzeczywistości. Tej oceny nie zmienia również fakt, że w roku 2014 stan etatów w Policji był mniejszy o tysiąc w odniesieniu do obecnego (103309 etatów), ponieważ czynnikiem, który ma tu znaczenie jest stan zatrudnienia, a ten się nie zmienił, utrzymując się na średniorocznym poziomie około 98 tys.

Gdy zakładaną wartość porówna się z wartością maksymalną, wynikającą z przemnożenia stanu zatrudnienia, ilości tygodni w roku i maksymalnej liczby nadgodzin przypadającej na jednego policjanta w ujęciu tygodniowym (98 000 x 52 x 30 = 152 880 000 nadgodzin) okazuje się, że stanowi ona 2,8% teoretycznej, maksymalnej wysokości nadgodzin, możliwej do wygenerowania przy założeniu, że każdy zatrudniony policjant wypracuje w każdym tygodniu maksymalne 30 nadgodzin. Czy to oznacza, że pieniędzy zarezerwowanych na rekompensatę za nadgodziny może zabraknąć? Takich obaw być raczej nie powinno. A jeżeli już, nie będzie to zmartwienie policjantów tylko ministra. W dodatku zmartwienie przejściowe, ponieważ o ewentualnej korekcie środków zarezerwowanych na ten cel zadecyduje faktyczna ilość pieniędzy wydatkowanych w roku bieżącym.

Dużo większym zmartwieniem Związku będzie dopilnowanie komendantów wojewódzkich, by nie próbowali wykazywać, że problem nadgodzin jest mniejszy niż w rzeczywistości, by nie zmuszano policjantów do odbierania nadgodzin w naturze po okresie rozliczeniowym. Nowe przepisy znajdują się w fazie wdrażania. NSZZ Policjantów będzie się temu uważnie przyglądał, wyciągał wnioski i podejmował interwencje, gdy taka potrzeba zajdzie.

Ile za 1. nadgodzinę?

Ustawa mówi, że wysokość rekompensaty pieniężnej za jedną nadgodzinę stanowi 1/172 część miesięcznego uposażenia zasadniczego wraz z dodatkami o charakterze stałym, należnego policjantowi na stanowisku zajmowanym w ostatnim dniu okresu rozliczeniowego (w przypadku minionego okresu rozliczeniowego chodzi o stanowisko, jakie policjant zajmował na dzień 31 grudnia 2019 r.). Pokusiliśmy się, żeby przeprowadzić takie wyliczenie dla policjantów, referentów i asystentów (m.in. detektywów, instruktorów, techników kryminalistyki, starszych dzielnicowych). Policjant w drugiej grupie zaszeregowania z uśrednionym stażem służby, ale przed 26. rokiem życia (osoby do 26 lat nie płacą podatku dochodowego), za jedną nadgodzinę otrzyma 24,33 zł netto. Policjant w trzeciej grupie zaszeregowania (referent) za jedną nadgodzinę otrzyma 26,38 zł netto (31,38 zł brutto), a policjant na piątej grupie zaszeregowania – 29,30 zł netto (35,30 zł brutto). Należna stawka wyliczana będzie w oparciu o składniki uposażenia należne policjantowi na dzień 31 grudnia i 30 czerwca. Ustawa nie określa jak to wyliczyć w sytuacji, kiedy w trakcie okresu rozliczeniowego zaszła zmiana w uposażeniu policjanta, bądź policjant utracił uprawnienie do nadgodzin, bo np. awansował na stanowisko. W chwili obecnej należy to potraktować jako postulat pod adresem przepisów wykonawczych, które znajdują się jeszcze na etapie projektowania.

Kiedy zapłacą?

Tę kwestię również reguluje ustawa, dając właściwym organom Policji czas do końca kwartału następującego po okresie rozliczeniowym. Oznacza to, że ekwiwalent za miniony okres rozliczeniowy (1 lipca 2019 r. – 31 grudnia 2019 r.) musi być wypłacony do dnia 31 marca 2020 r., a za kolejny okres rozliczeniowy – do dnia 30 września 2020 r. W tej chwili trwają wyliczenia za ile nadgodzin trzeba będzie zapłacić. W fazie dostosowania znajduje się też System Wspomagania Obsługi Policji (SWOP) gromadzący dane o indywidualnej ilości nadgodzin. Testowane są m.in. możliwości rozdzielania nadgodzin podlegających zwrotowi w naturze od nadgodzin rekompensowanych pieniężnie.

Skutki uboczne

Nie wszystkie skutki uboczne kojarzyć się muszą od razu negatywnie i na szczęście tak się nie kojarzą. Oprócz nieporozumień prowadzących do błędów i oczekiwań pozbawionych uzasadnienia, policjanci coraz częściej zauważają, że odpłatność za nadgodziny wpływa na racjonalizację gospodarowania czasem służby i poprawia egzekwowalność przepisów zapewniających policjantom czas wolny. Nawet gdy oddawaniu wolnego za nadgodziny towarzyszy poczucie przymusu, tego wolnego jest po prostu więcej.

De lege ferenda

Podstawowym aktem wykonawczym do ustawy w zakresie płatnych nadgodzin jest rozporządzenie MSWiA ws. rozkładu czasu służby policjantów. Rozporządzenie obowiązujące dotychczas omawianej nowelizacji nie uwzględnia. Nowe rozporządzenie znajduje się w fazie projektowania. Związkowi zależy na tym, żeby znalazło się tam uregulowanie pozwalające m.in. na rozdział nadgodzin wymagających udzielenia wolnego od nadgodzin wymagających zapłaty. Jednak to na czym Związkowi zależy najbardziej, wiąże się z wprowadzeniem obowiązku uzgadniania z policjantami terminów korzystania z dni wolnych w zamian za nadgodziny.

Źródło: https://nszzp.pl/aktualnosci/nadgodziny-w-faktach-i-wyobrazeniach/

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *